poniedziałek, 6 września 2010

Wyspy Żółwie

tańczą ogniska na skraju papierosa
dym jednoczy się z efektem cieplarnianym
jeszcze nas dopadnie ten stan
pierwszych czcicieli ognia

na razie stoimy na straży
bronimy majątków lub życia
a Jego ciągle nie ma
już roztropnym pannom brakuje oliwy

nawet diabeł nie robi z nami interesu
mówi że nie mamy czego sprzedać

zakopany skarb
na Żółwich Wyspach
mapa w butelce
pływa po oceanie arktycznym

niedziela, 5 września 2010

pudełko po butach

W małym mieszkaniu zamykam siebieżonę psa i samochódnic nie wystajedopasowanieniebieski raj pachnie nirwanążywica cieknie z odciętych skrzydełjeszcze trzydzieści latidealnie się dopasujękiedyś horyzont się nie kończyłświęty grall był za wzgórzema teraz za ciasne butyteż nie będą przeszkadzać

wtorek, 29 czerwca 2010

udomowienie

Coś starszego (wrzesień 2007)

kot rozciąga się na fotelu
jeszcze mruczy

dla niego wymyślono
fotel grzejnik i lodówkę
a wciąż ciągnie go na powietrze

cień przemyka skrajem pustyni
coś niezrozumiałego
(jeszcze)
obfitość
sam to wybrał

zwinął się w kłębek
jeszcze mruczy

telewizor zgasł
wojna się skończyła?

piątek, 30 kwietnia 2010

koniec baśni

nie zasypiaj tutaj królewno
mam dla ciebie ziarnko fasoli
strąk już dawno zakwitł na dwoje
sen nie rozwiąże sznurowadeł

supełki na serdecznym palcu
jeden na drugim jak muśnięcie
tego nie da się zapomnieć

więc idziemy jak po swoje
kłódka na bramce

nie zasypiaj bo się nie obudzisz

czwartek, 22 kwietnia 2010

titanic intelektu

jeszcze nie czuje mrozu
rozgrzewa przy herbacie palce
składa litery za pięć groszy

fale eteru kołyszą do snu
a przez ekran bulaju
poznaje nowe światy
gdzieś tam jest ląd
trzeba tylko przepłynąć
pas równika
i dobić od wyjącej pięćdziesiątki

jeżeli się uda

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

10.04.10

trzy kropki za dużo 
tyle kresek

i jeszcze mnóstwo do poskładania

tutaj zostawiłem umysł
tam gdzieś kryje się strach
(puszczony w samopas zaszył się
w zbutwiałym dębie)
a jeszcze tyle
jedwabnych krawatów

nie ma jeszcze tapet
to tylko mgła
powoli zakrywa
zasiane pole

wtorek, 26 stycznia 2010

Kamikadze do wynajęcia

pisze śmiertelne haiku
żegna się z rodziną
zapala lampkę na pomniku
po czym rozbija nań szklankę wódki

kodeks
rzecz święta
wypełnia go smakiem
litera po literze

nuci
jakby jutro na wschodzie
miało wzejść drzewo

paliwa nie wystarczyło
nawet na start

jak zwykle zresztą

czwartek, 7 stycznia 2010

kontr(r)ewolucja

Wstęp do poematu? Nie wiem, na pewno będzie rozwijane.

zapraszam 

w piętnaście metrów kwadratowych
mojej osobistej
(przynajmniej do końca miesiąca)
podłogi

***

znaleziono mnie nagiego bezbronnego
okryto
nakarmiono
zaszczepiono
odwszono
nauczono
a ja się wciąż boję

***

przyszłaś do mnie poszukać
więc patrz
na cienie liczb
Platonowi musi być lżej w piekle
wsadź w nie ręce
parzą i mrożą na zmianę
- nawet twoja polana
jest już cieniem liczb
na google maps

***

Mane, tekel, fares
torba borba ósme smake
deus ex machine
i morele baks;
i po co patrzeć?
mina, sykl i połowa
jeszcze tylko sześćdziesiąt lat
uspokoisz się
a hipoteka?
zostaw ją dzieciom
niech mają coś od Ciebie

***

znaleziono mnie znowu nagiego
wyszydzono
wykpiono
rozniesiono plotki
podano wódkę

***

granica - skala na zegarze
a ta jest umowna
nie umiesz protestować
pozwolą ci zdechnąć
słowo znaczy mniej od dźwięku
- potwierdzi to każdy goryl

niestety ja umiem tylko szeptać
wystarczy by przeżyć